Witam was cieplutko. Po dłuższej przerwie przychodzę do was z recenzją mojego absolutnego "
must have" w kategorii: pielęgnacja twarzy. Mowa tu o szczoteczce do mycia twarzy z ROSSMANN'a.
Od dłuższego czasu borykałam się z problemem suchych skórek na twarzy, które wyglądały fatalnie (po nałożeniu makijażu efekt był jeszcze gorszy). Bezskutecznie szukałam produktu, który sobie z tym poradzi. Sięgałam po różne peelingi, które na dłuższą metę się nie sprawdzały na mojej skórze. Nie pomagały też kremy nawilżające. Aż któregoś razu natrafiłam w drogerii na tą szczoteczkę. Pomyślałam, że może warto spróbować. Co tu dużo mówić: zakochałam się w niej :) . Mój problem zniknął. Moja buzia w końcu jest gładka :).
Szczoteczkę zanurzamy w ciepłej wodzie (w ciepłej wodzie włosie staje się bardziej miękkie), a następnie nakładamy na nią żel do mycia twarzy i masujemy buzię okrężnymi ruchami (później przepłukujemy ją wodą). Zabieg powtarzamy tak jak peeling około 2 razy w tygodniu. Producent zaleca co jakiś czas umyć szczoteczkę w delikatnym szamponie.
Zalety:
+ cudownie oczyszcza twarz (całkowicie zastępuje tradycyjne peelingi)
+ nie podrażnia mojej skóry (dodam, że nie mam skóry wrażliwej)
+ buzia jest idealnie gładka
+ wygodna rączka
+ miękkie włosie, które nie wypada
+ posiada nakładkę chroniącą włosie przed uszkodzeniami
+ solidna
+ doskonale usuwa martwy naskórek
Wady:
- trzeba ją suszyć po każdym użyciu (w warunkach domowych to nie problem, ale może to być kłopotliwe np. w podróży)
Poniżej zamieszczam wam kilka zdjęć.
Szczoteczka jest dostępna w drogeriach ROSSMANN za około 9 zł (nie pamiętam dokładnej ceny) w dwóch kolorach: różowym i bezbarwnym (przezroczystym). Produkt godny uwagi, ale raczej nie sprawdzi się u osób z cerą wrażliwą bądź naczynkową (może ją podrażnić). Obecnie nie wyobrażam sobie bez niej życia ;) Szkoda, że nie trafiłam na nią wcześniej.
Miałyście ten produkt? Co o nim myślicie?
Pozdrawiam :)